Dariusz Grzebski, utytułowany biegacz maratoński, podejmuje ekstremalną próbę wytrzymałości
Zaszczytny tytuł mistrza w biegach długodystansowych otrzymał z Nidzicy. Mowa o Dariuszu Grzebskim. Grzebski postanowił podjąć się kolejnego, niezwykle wymagającego wyzwania.
21 października, tuż po północy, zakłada buty do biegania i z miejsca uważanego za perłę polskich uzdrowisk – Krynicy, rozpoczyna swoją trudną podróż w kierunku Komańczy. Na wytyczoną trasę, która liczy aż 150 km z ogromnym przewyższeniem wynoszącym 5860 m+, ma do dyspozycji jedynie 35 godzin.
Jak cytuje serwis internetowy RundAndTravel, „Beskid Niski jest zamieszkiwany przez Łemków i dumnie przez nich nazywany Łemkowyną (…). Każdy, kto odwiedzi to miejsce w październiku, zostanie powitany jesienną gamą barw, czasami słońcem, innym razem deszczem. Nie można zapomnieć o słynnym beskidzkim błocie, które jest stałym elementem tego szlaku”.
Przygotowując się do tego rodzaju ekstremalnego wyzwania, Grzebski musi zabrać ze sobą mnóstwo niezbędnego sprzętu. Wymienić można tutaj dwie sprawne czołówki, kurtkę przeciwdeszczową, bluzę z długim rękawem, legginsy lub długie spodnie, komin, czapkę, czerwone światło, gwizdek, zestaw pierwszej pomocy zawierający opatrunki i plastry, folię NRC, napoje do spożycia w trakcie biegu, kubek, bidony na wodę, działający telefon komórkowy, gotówkę (50 zł), mapę terenu i oczywiście buty przeznaczone do biegu górskiego. Taki zestaw może ważyć kilka kilogramów. A to jeszcze nie wszystko – na trasie przyda się także jedzenie, żele energetyczne oraz wiele innych drobiazgów.